Dr. Jan Kwaśniewski o miażdżycy

Samo słowo oznacza dla współczesnego człowieka fatum, zły los, który
wcześniej lub później staje się udziałem prawie wszystkich ludzi. Panuje
przekonanie, że przed miażdżycą nie można się obronić, że z miażdżycy nie
można się wyleczyć, że jedynie można, nie zawsze zresztą, opóźniać postęp
choroby, że można przy pomocy różnych środków, kosztownego leczenia,
zabiegów chirurgicznych jedynie łagodzić jej skutki.
Prawda jest inna. Miażdżyca nie jest chorobą ludzką. Zmiany miażdżycowe
stwierdzono jeszcze np. u niektórych (długowiecznych) papug oraz u słoni
afrykańskich. Papugi odżywiają się głównie nasionami zawierającymi białko,
tłuszcze i węglowodany w różnych proporcjach. Słonie żywią się głównie trawą.
Jajek i tłuszczów nie jedzą...
Znaleziono wiele tak zwanych czynników ryzyka, które częściej są spotykane u
ludzi chorujących na miażdżycę. Żaden z dotychczas czynników to tylko objawy
choroby, a nie jej przyczyna. Miażdżyca może wystąpić w każdym wieku. Jest
spotykana już u płodów, u dzieci w każdym wieku, zupełnie może jej nie być u
najstarszych ludzi.
Już ponad 25 lat temu napisałem:
"Aby człowiek w ogóle mógł zachorować na miażdżycę, musi odżywiać się na
tyle źle, aby węglowodany stanowiły źródło energii dla komórek naczyń
tętniczych i na tyle dobrze, aby te węglowodany były przetwarzane w tak
zwanym szlaku pentozowym".
Wszystkie inne czynniki przyspieszające lub zwalniające postęp miażdżycy,
działają na zwiększenie bądź zmniejszenie ilości glukozy przetwarzanej w
szlaku pentozowym w komórkach naczyń tętniczych, w tym praktycznie wszystkie
czynniki ryzyka działają w ten sposób.
Bezpośrednią przyczyną miażdżycy są węglowodany, a szczególnie fruktoza,
czyli cukier z miodu, owoców i z cukru, który wytwarzają cukrownie. Do
wytworzenia cholesterolu potrzebna jest niezbędnie specjalna maszyna. Jest
nią NADPH, czyli nukleotyd adenozynodwufosfopirydynowy. Bez tego enzymu (maszyny)
synteza cholesterolu w komórkach ścian tętnic nie jest możliwa. Maszyna ta
powstaje w organizmie ludzkim przy okazji 3 różnych reakcji. Ale w istotnej
dla powstania miażdżycy ilości i miejscu powstaje wyłącznie z glukozy
przetwarzanej w szlaku pentozowym.
Wniosek jest prosty: bez glukozy w pożywieniu i bez jej spalania (przetwarzania)
w szlaku pentozowym, wytwarzanie cholesterolu nie jest możliwie, a zatem i
rozwój miażdżycy nie jest możliwy.
Bez określonej ilości węglowodanów w diecie organizm nie może ich dostarczyć
do komórek tętnic, bo nie można dostarczyć czegoś, czego nie ma. Przy małej
ilości węglowodanów miażdżyca powstać nie może. Przy bardzo dużej ilości
węglowodanów w diecie miażdżyca również nie powstaje, ponieważ węglowodany
muszą być spalone, tak jak węgiel w piecu.
Mogą być przetworzone w komórkach ścian tętnic tylko wówczas, gdy odżywienie
jest kalorycznie obfite, gdy występuje w diecie zbyt mało białka lub białko
jest niskiej jakości (słonie w Afryce w porze suchej i ludzie chorujący na
otyłość "ubogich"), przy niedoborze pewnych witamin i składników mineralnych
potrzebnych do spalania węglowodanów, przy nadmiarze innych witamin i
składników mineralnych potrzebnych do przetwarzania glukozy w szlaku
pentozowym, przy stosowaniu leków czy hormonów, które mają wpływ na
zwiększenie ilości glukozy przetwarzanej w ścianie tętnic w szlaku
pentozowym.

Co robić, aby nie było miażdżycy?
To samo co w technice należy robić, aby nie można było wytwarzać koksu. Bez
węgla nie ma koksu, bez węglowodanów nie ma cholesterolu. W technice należy
zamiast węgla używać energii elektrycznej (atomowej, z wody, z wiatru) oraz
wodoru, paliw płynnych i gazu. W tym przypadku w technice nie będzie koksu.
Aby na pewno nie chorować na miażdżycę i aby (prawie) na pewno z tej
miażdżycy się wyleczyć, trzeba ograniczyć spożycie węglowodanów do
bezpiecznego poziomu, a zamiast węglowodanów dostarczać energię elektryczną
(związki fosforowe wysokoenergetyczne) oraz tłuszcze. Możliwie najlepsze.
Najlepsze tłuszcze to wolne kwasy tłuszczowe maksymalnie uwodornione, o
długich łańcuchach, zawierające ponadto wszystkie witaminy, minerały, enzymy
potrzebne do spalania tłuszczów. Wszystkie te składniki powinny być
spożywane w optymalnych ilościach i proporcjach. Tego warunku nie może
spełnić żadna fabryka. Ani fabryka margaryny, ani produkująca odżywki,
witaminy, składniki mineralne czy odżywki dla dzieci. Warunki te spełniają
tłuszcze z żółtka, szpiku, masła, śmietany, boczku, słoniny, tłustego sera
czy tłustego mięsa.
Wbrew powszechnemu przekonaniu nie należy ograniczać cholesterolu w
pożywieniu. W pokarmach roślinnych nie ma cholesterolu, ale ludzie żywiący
się tylko produktami roślinnymi, na miażdżycę chorują. Sami wytwarzają
cholesterol. W zależności od składu diety organizm człowieka może wytworzyć
na dobę od kilku do kilkudziesięciu razy więcej cholesterolu niż otrzymuje w
pokarmie, zatem cholesterol pokarmowy nie ma żadnego znaczenia dla
występowania miażdżycy. Ilość cholesterolu dostarczanego w pokarmie nie ma
też żadnego wpływu na poziom cholesterolu we krwi. Zatem, jeżeli badanie
krwi wykazuje wysoki poziom ogólny cholesterolu, to oznacza, że organizm za
dużo wytwarza cholesterolu. Jeśli wytwarza ten cholesterol w komórkach ścian
tętnic - rozwija się miażdżyca.
Panuje powszechne przekonanie, że przyczyną miażdżycy są tłuszcze, zwłaszcza
nasycone, zwłaszcza zawarte w żółtkach jaj kurzych i maśle. Jest to
przekonanie błędne. Głównym hormonem przyspieszającym rozwój miażdżycy jest
insulina. Przyczyną insuliny jest glukoza (węglowodany) dostarczana w
pokarmie. Rozwój miażdżycy przyspiesza hormon wzrostowy przysadki, hormony
kory nadnerczy, niedoczynność tarczycy oraz wiele leków powszechnie
stosowanych. Nie można określić czy np. 10 g węglowodanów zmusza organizm do
wytworzenia 1 jednostki insuliny czy też potrzeba tych węglowodanów 8 czy 15
g. U każdego człowieka inna jest przemiana materii i innej ilości glukozy w
diecie potrzeba, aby organizm wytworzył 1 jednostkę insuliny.
Im więcej węglowodanów spożywa człowiek, tym więcej musi wytwarzać insuliny.
Insulina jest jednym z głównych czynników rakotwórczych u człowieka. Ale
przyczyną insuliny jest cukier. Zatem przyczyną insuliny i większości
nowotworów złośliwych są węglowodany.
Biochemicznie najlepszym produktem dla dziecka jest jajko, dla człowieka
dorosłego - żółtko. Żółtko zawiera wiele czynników "przeciwmiażdżycowych" (choliny,
jodu, siarki i innych), a prawie we wszystkich badaniach wykonanych u ludzi,
właśnie żółtko najbardziej zwiększa poziom cholesterolu we krwi. Jak to być
może, że coś, co jest najlepsze, u większości ludzi powoduje największe
szkody?
Tego lekarze i uczeni pojąć nie mogą.
W niektórych badaniach tłuszcze z żółtka zwiększały poziom cholesterolu we
krwi u ludzi do 4,5 razy bardziej, niż jakiekolwiek inne tłuszcze. Nic
dziwnego, że przy takich wynikach żółtka jaj zostały uznane za najbardziej
szkodliwe dla człowieka, stąd "1 jajko na tydzień" zalecane przez lekarzy.
Od 30 lat zjadam co najmniej 6 żółtek na dobę i jakoś mi to nie zaszkodziło.
Wprost przeciwnie. Moi pacjenci przez wiele lat zjadają 5 -12 żółtek na dobę
i są zdrowi.
Na kilkadziesiąt tysięcy ludzi w Polsce i wielu z różnych innych krajów
nigdy nie zgłoszono mi, że jakiś człowiek, stosujący przez lata żywienie
optymalne zachorował na raka. To oczywiste. Komórki ciała człowieka można
długo hodować w żółtku jaj, ale komórki raka giną w żółtku po kilkunastu
godzinach. Komórki ciała człowieka nie muszą mieć cukru aby żyć. Komórki
raka muszą mieć cukier. Cukier jest zły i niepotrzebny, bo nie ma go w
żółtku czy białku jaj.
Dlaczego żółtko powoduje największy wzrost poziomu cholesterolu we krwi u
człowieka? Właśnie dlatego, że jest najlepsze. Po spożyciu tej samej ilości
żółtek (na kg wagi ciała) wzrost poziomu cholesterolu będzie większy lub
mniejszy, może go nie być wcale, może szybko i znacznie się obniżyć.
Najlepsze tłuszcze (z żółtka) najbardziej ograniczają ilość spalanych
węglowodanów w organizmie, a najbardziej zwiększają ilość węglowodanów
przetwarzanych na tłuszcze i cholesterol. Żółtka mogą najbardziej zwiększać
ilość węglowodanów przetwarzanych na tłuszcze i cholesterol tylko wówczas,
gdy te węglowodany człowiek spożywa. Jeśli spożywa ich mało, organizm nie ma
czego przetwarzać na tłuszcze i cholesterol, zatem miażdżyca rozwijać się
nie może.
Jeśli już jest - cofać się musi.
Napoleon podczas wizytacji jednej z twierdz zapytał jej komendanta, dlaczego
nie przywitano go salwą armatnią. Komendant odpowiedział, że z kilku powodów.
"Po pierwsze nie mamy armat" - powiedział. "Innych powodów proszę nie
wymieniać, ten pierwszy w zupełności wystarczy" - odparł Bonaparte.
Wszystkie czynniki ryzyka, które mają wpływ na powstanie miażdżycy, to te
pozostałe powody, o których Napoleon już słuchać nie chciał. Wystarczył mu
powód pierwszy. Żaden z pozostałych czynników ryzyka w miażdżycy nie ma
istotnego wpływu na jej rozwój, jeśli nie ma węglowodanów w diecie w
potrzebnej do tego ilości, czyli jeśli nie ma armat.
Aby nasze tkanki i narządy nie musiały wojować ze sobą i z całym organizmem,
a organizm z nimi (choroba Buergera, Bechterewa, cukrzyca typu l, gościec
przewlekły postępujący, łuszczyca, astma, inne choroby alergiczne, a nawet
miażdżyca) "nie dostarczajmy mu armat". "Dostarczajmy traktory".
Jeśli nie chcemy zachorować na raka, czyli na Rewolucję Francuską czy
bolszewicką, nie dostarczajmy dla naszych komórek i tkanek armat, czyli
węglowodanów.
Medycyna nie umie zapobiegać miażdżycy, nie umie jej przyczynowo leczyć.
Usiłuje "leczyć" poziom cholesterolu we krwi, co powoduje zawsze znaczne
szkody dla chorego. Nie należy leczyć cholesterolu, czy trójglicerydów.
Należy przyczynowo leczyć miażdżycę. Najbiedniejsi ludzie, w
najbiedniejszych krajach mają bardzo niski poziom cholesterolu i
trójglicerydów we krwi, na miażdżycę nie chorują, ale ich przeciętna długość
życia nie przekracza 35 lat.
Wszystkie diety zalecające ograniczenia kaloryczne są złe. A wszystkie diety
zalecane dotąd w zapobieganiu i "leczeniu" otyłości i miażdżycy obejmują
większe lub mniejsze ograniczenia kaloryczne. Jedynym wyjątkiem jest
żywienie optymalne. Napisałem, że przyczyną miażdżycy są węglowodany
spożywane w ilości "średniej".
Załóżmy, że człowiek spożywa 400 g węglowodanów na dobę. Może z tej ilości
np. 200 g spalić, a 200 g przetworzyć na tłuszcze i cholesterol. To ile
spali, a ile przetworzy, zależy od ilości spożywanych równolegle tłuszczów,
od ich wartości biologicznej i kalorycznej. Przy tej samej ilości tłuszczu,
tłuszcze o najwyższej wartości biologicznej są źródłem energii tak dobrym,
że organizm nie musi spalać glukozy w większej ilości, a może ją przetwarzać
na tłuszcze i cholesterol. Gdy musi to robić w komórkach ścian tętnic
powstaje miażdżyca. Nie z tłuszczu - zawsze z węglowodanów. Z ogólnej ilości
węglowodanów może np. spalić tylko 50 g, a aż 350 g przetworzyć na tłuszcze
i cholesterol.
Noworodek karmiony piersią na 100 g maltozy (cukier mleczny) aż 90 g średnio
przetwarza na tłuszcz i cholesterol, w tym głównie na tłuszcz. U dzieci
karmionych piersią miażdżyca powstać nie może. Nawet w Polsce. U dzieci
karmionych mlekiem krowim miażdżyca powstać musi. Dlaczego nie może powstać
miażdżyca u dzieci karmionych piersią? Dlatego, że tłuszcze są praktycznie
jedynym źródłem energii u tych dzieci.
W USA organizm noworodka otrzymuje w mleku matki 5,7 % energii w białku,
90,6 % w tłuszczu i tylko 3,7 % w węglowodanach.
W mleku najlepszym, czyli najbardziej tłustym i zawierającym najmniej białka,
ilość energii z białka wynosi 2,9 %, z tłuszczów 95,1 %, z węglowodanów
tylko 2 %. W mleku najmniej wartościowym (np. Pakistan, Indie) ilość energii
z białka wynosi 13,9 %, z tłuszczów 79 %, z węglowodanów 7,1 %.
Najgorszy model żywienia występował w USA w latach 1949 - 1955. Miażdżyca,
zawały, wylewy, nadciśnienie, cukrzyca, otyłość były wówczas znacznie
częstsze niż obecnie, przeciętna długość życia również była krótsza. U
poległych żołnierzy amerykańskich w Korei miażdżyca była zjawiskiem
powszechnym, w tym u ponad 30 % zwężenie tętnic wieńcowych było większe niż
50 %. U żołnierzy brytyjskich ginących w Korei częstość przypadków miażdżycy
była jeszcze wyższa. Ale u poległych żołnierzy, którzy w dzieciństwie
karmieni byli mlekiem matki przez rok i dłużej, miażdżycy nie było wcale!
Czyżby mleko matki podawane dziecku przez rok i dłużej mogło uchronić przed
rozwojem miażdżycy w wieku dojrzałym? Bezpośrednio nie, ale pośrednio - tak.
Gdy dziecko karmione jest mlekiem matki dostatecznie długo (w Starożytnym
Egipcie ponad 3 lata) jego organizm dostosowuje się metalicznie do składu
mleka kobiecego.
Jednym z ważnych czynników powodujących miażdżycę jest niska wytrzymałość
mechaniczna błony wewnętrznej tętnic. To jest przyczyną częstych uszkodzeń
mechanicznych śródbłonka. W celu reperacji tych uszkodzeń do uszkodzonego
śródbłonka wędrują komórki mięśni gładkich z błony środkowej. Błona środkowa
jest znacznie lepiej zaopatrzona w składniki budulcowe, tlen i energię, niż
śródbłonek.
W nowym środowisku komórki mięśni gładkich trafiają na niedobór energii i
tlenu. Muszą jakoś sobie radzić. Przy złym odżywianiu tkanki najsłabiej
ukrwione otrzymują najgorsze "paliwo", czyli glukozę. Najgorsze paliwo,
czyli glukoza potrzebuje znacznie więcej tlenu do jej spalenia. A tlenu
brakuje. Komórki te radzą sobie w ten sposób, że przetwarzają węglowodany na
tłuszcze, uzyskując dzięki temu znaczne ilości tlenu. Następnie przetwarzają
te tłuszcze na cholesterol, uzyskując przy tym znaczne ilości wodoru. Ten
wodór spalony z tlenem daje potrzebną energię do "reperacji" uszkodzonego
śródbłonka. Ale w tych komórkach, jako odpad, gromadzi sig cholesterol.
Tak zaczyna się miażdżyca.
Przyczyną jej jest odżywianie. W chlebie, jarzynach czy ziemniakach, w
jabłkach, w innych produktach pochodzenia roślinnego nie ma wartościowych "części
zamiennych" dla narządów i tkanek człowieka. Przy złym odżywianiu najgorsze
części zamienne i najgorsze źródła energii otrzymują tkanki z zasady
najsłabiej odżywione, a do takich właśnie tkanek zaliczają się komórki błony
wewnętrznej tętnic.
Łatwo jest zabić królika, trudno kota. Wytrzymałość mechaniczna tkanek u
kota jest kilka razy wyższa niż u królika. Jeśli człowiek żywi się jak
królik, niech się nie spodziewa, że będzie zdrowy, odporny na urazy i
kontuzje.
Najgorzej odżywiani przed laty ludzie w Polsce mieli bardzo niską
wytrzymałość mechaniczną tkanek, nie wolno im było grać w piłkę nożną czy
siatkówkę. Mogli grać tylko w brydża. Choroba zwyrodnieniowa stawów i
kręgosłupa była u nich powszechna, otyłość również, na miażdżycę zapadali o
10 lat wcześniej niż inni mężczyźni. Postęp miażdżycy był u nich szczególnie
szybki, a dotyczył on głównie tętnic wieńcowych i mózgowych. Na stres
żarłocznością reagowało 90 % tych ludzi. Straty z powodu takiego żywienia
lotników wojskowych, bo to właśnie byli oni, były ogromne. Wiele katastrof
lotniczych, wielu zabitych lotników i rozbitych samolotów to efekt fatalnego
żywienia.
Współczesna medycyna jako ważne czynniki ryzyka w rozwoju miażdżycy podaje
otyłość, cukrzycę, nadciśnienie, hiperlipidemie pierwotne, palenie tytoniu,
niedobór składników mineralnych w diecie, zwłaszcza magnezu, nadmiar
witaminy D i wapnia. Cztery pierwsze czynniki na pewno nie są przyczyną
miażdżycy, a są spowodowane wspólną przyczyną wyższą. Błyskawica w czasie
burzy nie jest przecież przyczyną deszczu.
Palenie tytoniu działa różnie na różnych ludzi. W zależności od ilości
wypalanych papierosów na dobę i składu diety, palenie może przyspieszać
postęp miażdżycy, może nie przyspieszać, może też działać przeciwmiażdżycowo.
Nie oznacza to, że należy palić tytoń. Ale trzeba wiedzieć na ten temat całą
prawdę, aby komuś radzić.
Papierosy w dawce porażającej układ sympatyczny (40 i więcej na dobę)
znacznie przyspieszają rozwój miażdżycy w tętnicach wieńcowych i mózgowych.
Papierosy w dawce pobudzającej układ sympatyczny (10-15 sztuk na dobę)
teoretycznie działają przeciwmiażdżycowo. Chorzy na choroby zaliczane do tak
zwanych zespołów antymiażdżycowych mają również przewagę układu
sympatycznego. Papierosy w małych dawkach zwiększają tę przewagę, nasilają
postęp choroby, ale nie przyspieszają miażdżycy, zwłaszcza miażdżycy tętnic
wieńcowych i mózgowych.
Przeciążanie kończyn najczęściej przyspiesza rozwój miażdżycy w tętnicach
tych kończyn. Ponad 90 % chorych na miażdżycę tętnic kończyn dolnych przez
długie okresy przeciążało swoje nogi. Do dnia dzisiejszego wyleczyłem z
miażdżycy tętnic kończyn dolnych kilka tysięcy mężczyzn i kobiet. Z
miażdżycy tętnic kończyn górnych - również. Ustąpienie objawów choroby lub
znaczna poprawa wystąpiły u wszystkich chorych, których leczyłem. Nie było
dotychczas metody leczenia miażdżycy kończyn dolnych, która by powodowała u
wszystkich tak dużą poprawę, w tak krótkim czasie. I to bez żadnej szkody
dla organizmu. Takie rezultaty może dać tylko leczenie przyczynowe.
Żywienie optymalne jest leczeniem przyczynowym w miażdżycy. Prądy selektywne
znacznie przyspieszają ustępowanie objawów choroby. Prądy selektywne szybko
rozszerzają naczynia tętnicze; już po 2 - 3 zabiegach nogi robią sig ciepłe,
żywienie optymalne dostarcza znacznie lepszego paliwa dla tętnic i mięśni.
Do spalania lepszych paliw potrzeba mniej tlenu.
Zmniejszenie zapotrzebowania na tlen, poprawa jakości "paliw", poprawa w
dostawie części zamiennych, rozszerzenie tętnic o średnio ponad 200 %
powoduje tak szybkie ustępowanie objawów chorobowych, jakie uzyskiwano w
Arkadii. Jakich nie uzyskiwano dotychczas nigdzie.
Po wprowadzeniu żywienia optymalnego następuje wyleczenie nie tylko z
miażdżycy. Równolegle ustępują inne choroby. Według współczesnej medycyny
uzyskiwanie podobnych rezultatów nie jest możliwe. No cóż - trzeba sprawdzić.
Jeden z największych autorytetów w nauce przed ponad 100 laty powiedział, że
aparaty cięższe od powietrza nigdy nie będą mogły latać. Okazało się szybko,
że mogą. Obecnie może się okazać, że ludzie wcale nie muszą chorować, a
jeśli chorują, mogą się ze swoich chorób przyczynowo wyleczyć. Bezboleśnie i
tanio.
Najczęściej spotykane powikłania miażdżycy to zakrzepy i krwotoki mózgowe,
powodujące porażenia i niedowłady, najczęściej połowicze, zawały serca na de
zakrzepu lub zatoru tętnic wieńcowych, niedrożność aorty brzusznej, tętnic
udowych i podkolanowych, powodujące bóle samoistne, bóle przy chodzeniu,
owrzodzenia palców, stóp, podudzi, martwicę wilgotną lub suchą palców, stopy,
podudzia. Może wystąpić niewydolność nerek spowodowana miażdżycą czy
martwica pętli jelit spowodowana zakrzepem czy zatorem. W zaawansowanej
miażdżycy tworzą się wystające ponad poziom ściany naczyniowej blaszki
miażdżycowe, które mogą się oderwać, popłynąć z prądem krwi i zatkać
mniejszą tętnicę w mózgu, sercu, kończynach, innych narządach. W miejscu
oderwania blaszki powstaje skrzep, który może spowodować niedrożność tętnicy.
Powikłania miażdżycy z tych powodów dają objawy ostre, często dramatycznie
się kończące. Nie można przewidzieć kiedy i w jakim narządzie pojawi się
ostre zwężenie lub zamknięcie tętnicy.
A jak sprawy wyglądają po wprowadzeniu żywienia optymalnego?
Chorych na zaawansowaną miażdżycę tętnic mózgu (po wylewach), naczyń
wieńcowych (zawały), tętnic kończyn (amputacje, przeszczepy naczyniowe,
operacyjne odnerwianie tętnic) leczyłem wiele tysięcy. Żywienie optymalne
chroni przed zakrzepem, ale nie może od razu spowodować wyleczenia miażdżycy.
Na to potrzeba czasu. Spotkałem 11 przypadków świadczących o ostrej
niedrożności tętnicy w pierwszych tygodniach żywienia optymalnego, w tym
były 4 incydenty mózgowe i 7 w kończynach dolnych. Żaden przypadek nie
zakończył się tragicznie. Jest to zrozumiałe, gdyż przy żywieniu optymalnym
organizm dysponuje najlepszymi źródłami energii i najlepszymi paliwami,
które może skierować do zagrożonej niedokrwieniem tkanki. Przy tym żywieniu
organizm ma ogromne możliwości regeneracyjne i szybko potrafi zreperować
uszkodzoną tkankę, udrożnić zatkaną tętnicę, usunąć skutki niedokrwienia.
Jan Kwaśniewski
|